Umuzykalnianie małych dzieci
Bardzo podoba mi się twierdzenie, że umuzykalnianie dziecka rozpoczyna się, kiedy jego matka jest… jeszcze w brzuchu swojej matki! 🙂 Wynika z niego, że nigdy za wcześnie na kontakt z muzyką, oraz – że procentuje on w kolejnych pokoleniach.
Wpływ muzyki na dzieci można zaobserwować jeszcze przed ich narodzeniem – reagują one pobudzeniem lub uspokojeniem w zależności od rodzaju muzyki, która do nich dociera. Potem – jako niemowlęta – reagują na znane już sobie, lubiane utwory, np. żywym zainteresowaniem lub uspokojeniem. Wg badań muzyka sprzyja ogólnemu rozwojowi dziecka -intelektualnemu, emocjonalnemu i fizycznemu. Im wcześniej dziecko doświadcza różnych wrażeń dźwiękowych i muzycznych, tym bardziej poszerza swoje możliwości rozumienia tego subtelnego świata, a w późniejszym wieku potrafi lepiej się odnaleźć w muzycznych aktywnościach.
Umuzykalnianie dzieci można i warto zacząć od tego, co najbliżej -śpiewać kołysanki, poruszać się w takt muzyki z dzieckiem na rękach, delikatnie grać na instrumentach, naśladować gaworzenie i śpiewne dźwięki, które wydaje dziecko. Można w ten sposób budować z nim więź, jeszcze zanim zacznie rozumieć mowę. Jednocześnie zachęca się je
do odkrywania możliwości własnego głosu i komunikowania się ze światem.
Bardzo ważnym czynnikiem dla ogólnego rozwoju dziecka jest także rytm, dlatego cenne są zabawy, w których występuje stały puls, proste, powtarzalne rytmy ( mogą to być rytmiczanki, motywy rytmiczne zagrane na instrumentach perkusyjnych, bujanie
z jednoczesnym śpiewem lub deklamacją, proste ćwiczenia fizyczne o uporządkowanym rytmie). Oczywiście, jak ze wszystkim -nie należy przesadzić ani w ilości bodźców, ani ich głośności -zawsze dostosowywać aktywność do potrzeb i możliwości dziecka w danej chwili. Przykładowo -lepiej zaimprowizować krótki wierszyk z jednoczesnym kołysaniem się
z dzieckiem, niż włączyć mu godzinną płytę CD i narazić na przeciążenie delikatny układ nerwowy. Starannie trzeba też dobierać muzykę dla maluchów – źle zniosą agresywne brzmienia elektrycznych gitar i zawrotne tempa, lepiej muzykę utrzymaną w pulsie,
w jakim bije serce, niezbyt głośną, o łagodnych brzmieniach.
Godne polecenia są dla maluchów zajęcia umuzykalniające wg teorii Edwina Gordona – dzieci wkraczają tam w świat muzyki łagodnie i bez presji; są „otulane” dźwiękami
i z biegiem czasu same włączają się aktywnie w muzykowanie -głosem, ruchem i za pomocą rekwizytów. Mocną stroną tej formy zajęć jest stała obecność bliskiej osoby, kontakt
z innymi dziećmi oraz oswajanie z własnym głosem, który staje się wspaniałym narzędziem ekspresji. Zajęcia te inspirują rodziców do przenoszenia aktywności muzycznych na grunt domowy, bawienia się muzyką podczas zwykłych czynności. Takie środowisko sprzyja muzycznemu oraz ogólnemu, harmonijnemu rozwojowi dziecka.
O korzyściach umuzykalniania metodą Gordona można posłuchać TU